Od pierwszego wpięcia do gniazdka Anker udowadnia, że ładowarka może być jednocześnie mała, ekstremalnie szybka i bezpieczna dla baterii. Flagowe układy GaN (azotek galu) zastąpiły tradycyjny krzem, dzięki czemu adaptery ważą mniej, mieszczą się w kieszeni kurtki, a - przy tym - bez wysiłku zasilają smartfony, tablety i laptopy z mocą, o jakiej jeszcze kilka lat temu marzyły jedynie stacje dokujące.
Anker Nano – ultralekki towarzysz podróży, który w połączeniu z kablem USB-C ↔ Lightning doładuje iPhone’a 15 do 50 % w kwadrans.
Anker MagGo – magnetyczne podstawki i stojaki dla fanów ładowania indukcyjnego; jedno kliknięcie i energia płynie, a telefon zmienia się w pionowy ekran do wideorozmów.
Anker Prime – potężne ładowarki 100–140 W z kilkoma portami USB-C/A; jedno gniazdko nokautuje cały przedłużacz, ładując równocześnie smartfon, tablet i ultrabooka.
Po pierwsze – moc: do codziennego telefonu wystarczy 30 – 45 W, ale jeśli w plecaku nosisz również MacBooka czy Surface’a, celuj w 65 W+. Po drugie – liczbę portów: jedna końcówka wystarcza minimalistom, jednak rodzinny wyjazd doceni ładowarkę z trzema wyjściami i rozdziałem mocy PD 3.1. Po trzecie – standardy bezpieczeństwa: certyfikaty TÜV/UL oraz tryb Trickle-Charge chroniący baterie gadżetów o małej pojemności (zegarki, słuchawki).
Anker ogranicza tworzywa sztuczne na bazie ropy, zastępując je biokomponentami i papierowymi wkładkami. Dzięki wyższej sprawności GaN ładowarki tracą mniej energii na ciepło, więc zużywają mniej prądu przy każdej nocnej sesji ładowania.
Ładowarki do smartfonów Anker czekają w x-komie.