Pamiętacie te czasy, gdy kable od słuchawek po wyjęciu z kieszeni przypominały makaron spaghetti? No właśnie – era plątaniny odchodzi do lamusa, a słuchawki nauszne Bluetooth święcą triumfy. Ale jest też druga strona medalu; bezprzewodowa wolność ma swoją cenę i nie mówimy tu jedynie o pieniądzach.
Zacznijmy od tego, co oczywiste – brak kabla to istny raj dla aktywnych. Biegasz, ćwiczysz na siłowni czy po prostu próbujesz ogarnąć bałagan w mieszkaniu? Słuchawki bezprzewodowe to jak przepustka do świata bez irytującego szarpania za kabel. Do tego większość modeli ma przyciski do sterowania muzyką i odbierania połączeń, więc telefon może zostać w kieszeni, torbie, a nawet w drugim pokoju.
Ale żeby nie było zbyt słodko, od razu przypominamy, że bateria to pięta achillesowa każdego urządzenia bezprzewodowego. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, kiedy jesteś w pociągu, zostało Ci jeszcze 2 godziny podróży, a tu nagle słyszysz to znienawidzone „battery low”. I co teraz? Możesz posłuchać co najwyżej stukotu kół o szyny. Jasne, współczesne słuchawki potrafią działać nawet 30–40 godzin na jednym ładowaniu, ale wciąż – to kolejne urządzenie, o którego ładowaniu musisz pamiętać.
Ciężko pominąć również kwestię jakości dźwięku. Choć technologia Bluetooth mocno się rozwinęła, audiofile wciąż będą zaciskać pięści na myśl o kompresji dźwięku. Przepaść między bezprzewodowymi a przewodowymi słuchawkami znacznie się zmniejszyła, niemniej wciąż istnieje. Pytanie tylko, czy jesteś w stanie usłyszeć tę różnicę podczas słuchania playlisty na Spotify w zatłoczonym autobusie.
W pierwszej kolejności zwróć uwagę na kodeki audio. To takie cyfrowe tłumacze, które decydują o jakości przesyłanego dźwięku. Podstawowy SBC znajdziesz wszędzie, ale jeśli naprawdę zależy Ci na jakości, szukaj słuchawek obsługujących aptX, aptX HD, LDAC czy AAC (szczególnie dla użytkowników iPhone’ów). Oczywiście, Twój smartfon również musi obsługiwać dany kodek – to jak taniec, potrzeba dwojga do tanga.
Rozmiar przetworników ma znaczenie, ale nie daj się nabrać na marketingowe sztuczki. Większy niekoniecznie znaczy lepszy – 40 mm przetworniki mogą grać gorzej niż 32 mm, jeśli są kiepskiej jakości. To jak z samochodami – liczy się nie tylko pojemność silnika, ale też to, co siedzi pod maską.
Aktywna redukcja szumów (ANC) to już prawie standard w słuchawkach ze średniej i wyższej półki. Różnica między dobrym a kiepskim ANC jest kolosalna – jedne odcinają cię od świata niczym kosmiczna kapsuła, inne jedynie udają, że coś robią. Najlepsze w tej kategorii to obecnie Sony WH-1000XM5, Bose QuietComfort oraz Apple AirPods Max. Kosztują jak mały telewizor, ale jeśli często podróżujesz komunikacją miejską albo pracujesz w otwartej przestrzeni biurowej, to inwestycja warta każdej złotówki.
A może jesteś basowym zwierzęciem? W takim przypadku sprawdź Bass Boost lub możliwość regulacji equalizera. Beats czy JBL słyną z mocnego, czasem nawet przesadzonego basu, podczas gdy Sennheiser czy Audio-Technica stawiają bardziej na zbalansowane brzmienie z wyraźną górą. Nie ma tu złotego środka – to kwestia preferencji, jak wybór między pizzą hawajską a pepperoni.
Rozmowy telefoniczne to zupełnie inna bajka niż słuchanie muzyki. Tu nie chodzi o potężny bas czy krystaliczne wysokie tony, ale o to, żeby Twój rozmówca nie pytał co trzy zdania: „Możesz powtórzyć? Słabo cię słyszę”.
Absolutna podstawa to system mikrofonów. Najlepsze słuchawki mają kilka mikrofonów – nie tylko do zbierania twojego głosu, ale też do odfiltrowania szumów otoczenia. Modele takie jak Jabra Elite 85h czy Bose 700 mają po 6–8 mikrofonów, dzięki czemu możesz być słyszalny nawet podczas wichury czy stojąc obok budowy.
Warto też sprawdzić, czy słuchawki oferują funkcję usłyszenia własnego głosu (sidetone). Bez tego będziesz mimowolnie podnosić głos, bo nie słyszysz siebie – efekt podobny do mówienia w słuchawkach z muzyką na full. To bardzo irytujące dla otoczenia, zwłaszcza gdy prowadzisz firmową wideokonferencję w kawiarni.
Czas pracy na baterii w trybie rozmów jest zwykle krótszy niż przy słuchaniu muzyki, więc jeśli prowadzisz długie rozmowy, zwróć na to uwagę. Różnica może być znacząca – słuchawki oferujące 30 godzin słuchania muzyki mogą wytrzymać tylko 15–20 godzin rozmów.
Kolejną kluczową sprawą jest komfort. Długie rozmowy w niewygodnych słuchawkach to jak zbyt ciasne buty na całodniowej wycieczce – najpierw drobna niedogodność, potem prawdziwa męczarnia. Modele z miękkim pałąkiem i nausznikami z pianki z pamięcią kształtu będą najlepsze, jeśli masz tendencję do telefonicznych maratonów.
No i wreszcie – szybkie parowanie i multipoint. To pierwsze pozwala błyskawicznie połączyć słuchawki z telefonem, gdy dzwoni szef. To drugie umożliwia jednoczesne połączenie z dwoma urządzeniami – na przykład z laptopem i telefonem. Dzięki temu możesz prowadzić wideokonferencję na komputerze, a gdy zadzwoni telefon, przełączyć się na niego bez żadnego kombinowania. Błahostka? Nie, gdy liczy się każda sekunda, a Ty próbujesz odebrać ważne połączenie.
Wybierając słuchawki do rozmów, pamiętaj – to, co świetnie sprawdza się w muzyce, niekoniecznie będzie idealne do telefonów.
Sprawdź ofertę słuchawek nausznych Bluetooth w x-komie