Jeszcze tylko jakieś 400 przysiadów, 150 km na bieżni, mniej więcej wanna wylanego potu i Mikołajki czas zacząć. Tym razem nasza bohaterka postanowiła spiąć pośladki i spłatać figla mikołajkowym chochlikom. Prezentu, jaki znalazła w zeszłym roku, na pewno nie przyniosły żadne dobre skrzaty. Raczej nasłał je jakiś kaloryczny Grinch czy glutenowy Scrooge, który w głębokim tłuszczu miał jej postanowienia noworoczne. Teraz była sprytniejsza i sama napisała list do Mix-komaja. Sprawdź, o jaki prezent dla mamy, żony i sportsmenki w nim prosi.