Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że od strony technicznej nowa generacja konsoli oferuje zauważalny skok mocy – mówimy tu o nowym układzie Nvidia Tegra T239 z obsługą DLSS 3.5, szybszej pamięci LPDDR5X oraz możliwości wyświetlania obrazu w 4K w trybie dokowanym.
Ekran również urósł – z 6,2 do 7,9 cala – i w końcu obsługuje Full HD w trybie przenośnym, z częstotliwością odświeżania do 120 Hz. Oznacza to, że nowe gry mogą wyglądać i działać tak, jak dotąd było to zarezerwowane dla stacjonarnych konsol.
Dla graczy najważniejsze jest jednak to, że Switch 2 zachowuje wsteczną kompatybilność. Oznacza to, że kartridże z pierwszego Switcha działają na nowym sprzęcie bez konieczności kupowania gier od nowa.
Z kolei nowe tytuły tworzone z myślą o Switchu 2 będą nadal dostępne w formie klasycznych kartridży, ale część z nich ma wykorzystywać większe nośniki lub funkcje dodatkowe, niedostępne dla starszej konsoli. Oznacza to, że jeśli posiadasz pierwszy model, nie każda nowa gra uruchomi się w pełnej wersji – niektóre będą wymagały zredukowanych ustawień graficznych albo cyfrowych wersji z obniżoną jakością.
Nintendo zapowiedziało też elastyczny model aktualizacji: część gier, które ukazały się na Switcha 1 (np. Breath of the Wild czy Mario Kart 8 Deluxe), otrzyma (lub już otrzymało) darmowe aktualizacje optymalizujące grafikę i wydajność na Switchu 2, inne natomiast – szczególnie nowsze produkcje AAA – mogą wymagać płatnych rozszerzeń lub tzw. „Enhanced Edition”.
W praktyce oznacza to, że gracze mogą liczyć na płynne przejście między generacjami. Gry z pierwszego Switcha nie znikną, a nowe – dzięki mocniejszym podzespołom – będą mogły wyglądać i działać znacznie lepiej. To trochę jak przesiadka z PS4 na PS5: wszystko znane, tylko szybsze, ostrzejsze i bardziej przyszłościowe.
Nintendo Switch 2 (podobnie jak poprzednik) zrywa z łatką konsoli wyłącznie dla „niedzielnych graczy”. Owszem, Nintendo wciąż potrafi rozkręcić imprezę jak nikt inny — Just Dance, Mario Party czy nowy wariant Super Smash Bros. wciąż gwarantują godziny śmiechu w grupie znajomych — ale to już tylko jedna strona medalu. Druga to sprzęt, który wreszcie ma dość mocy, by przyciągnąć również graczy oczekujących czegoś więcej niż lekkiej zabawy po pracy.
Nowy procesor i większa pamięć pozwalają na uruchamianie gier o skali i szczegółowości, których pierwszy Switch zwyczajnie nie udźwignął. Widać to choćby po premierowych tytułach: Cyberpunk 2077: Ultimate Edition działa płynnie w trybie dokowanym, a nowa Zelda wygląda i brzmi tak, jakby wyszła prosto z konsoli stacjonarnej. Nintendo wreszcie przestało być „tym trzecim” obok Sony i Microsoftu – zaczyna grać w ich lidze, nie rezygnując przy tym z własnego stylu.
Co ciekawe, Switch 2 otwiera się także na gry bardziej wymagające emocjonalnie i mechanicznie. Obok bajkowych platformówek i rodzinnych party games pojawiają się tytuły, które stawiają na fabułę, eksplorację i taktyczne wyzwania.
Nintendo wciąż dba o swoją charakterystyczną lekkość, ale Switch 2 to sprzęt, który pozwala wreszcie zagrać zarówno w Mario Kart po kolacji, jak i w coś, co wymaga skupienia, refleksu i cierpliwości. To konsola, która może być zabawką w jednym momencie, a w kolejnym — pełnoprawnym narzędziem do grania na serio.
Biblioteka gier dostępnych na Nintendo Switch 2 dopiero zaczyna się rozrastać, ale już teraz można w nią wskoczyć z naprawdę solidnym zestawem tytułów. Na start Nintendo postawiło na klasykę, czyli Mario Kart World – nową odsłonę serii, która została pokazana razem z premierą konsoli i wykorzystuje jej pełne możliwości. Oprócz tradycyjnych wyścigów pojawiły się tu rozszerzone tryby sieciowe, lepsza oprawa wizualna i dynamiczne oświetlenie, które na pierwszym Switchu byłoby po prostu niemożliwe do uzyskania.
Zainteresowani bardziej epickimi przygodami mogą sięgnąć po The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom w wersji zoptymalizowanej dla Switcha 2. To nie jest nowa gra, ale dzięki poprawionej rozdzielczości, płynności i skróconym czasom ładowania sprawia wrażenie świeżego doświadczenia. Wersja ta obsługuje natywne 60 klatek na sekundę i 4K w trybie dokowanym, co dla fanów Hyrule stanowi spory skok jakościowy.
Na liście tytułów dostępnych od dnia premiery znalazły się również pozycje od zewnętrznych studiów, które pokazują, że nowy sprzęt Nintendo wreszcie dogonił konkurencję pod względem wydajności. Cyberpunk 2077: Ultimate Edition to przykład portu, który nie jest już kompromisem – działa płynnie i wizualnie dorównuje konsolom poprzedniej generacji. Do tego dochodzi Street Fighter 6, który przenosi dynamiczne pojedynki w stylu arcade na przenośną platformę bez żadnych cięć w jakości animacji.
Choć katalog startowy nie jest jeszcze rozbudowany, jego fundamenty są bardzo mocne. W najbliższych miesiącach Nintendo planuje rozszerzyć listę gier zarówno o nowe produkcje, jak i zaktualizowane wersje klasyków z pierwszego Switcha.
Wiele z nich działa dzięki wstecznej kompatybilności, więc posiadacze starszych kartridży mogą od razu wrócić do swoich ulubionych tytułów, ale w lepszej oprawie. Można więc powiedzieć, że Switch 2 wystartował spokojnie, ale z dużą pewnością siebie – z grami, które pokazują, że to już nie tylko kolejna wersja znanej konsoli, lecz pełnoprawna nowa generacja Nintendo.